|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzezba
Administrator
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:22, 04 Maj 2006 Temat postu: Kształtowanie dłut |
|
|
Witam
________________
Nie jestem w tej dziedzinie porfesjonalistą, robię to metodą prób i błędów.
Tak jak już wspomniałem jedne się udadzą , a nie ktore się zmarnują, ale tak samo jest z rzeźbieniem. Nigdy niewiem czy mi wyjdzie ale mam wiarę ze wszystko będzie dobrze.Byłem kiedys palaczem i wtedy miałem możliwość w kładania dłut do pieca,trzeba mieć wyczucie po jakim czasie po wyjęciu z pieca trzeba zanurzyć koniec ostrza dłuta w olej. Nie zawsze trafiałem w odpowiedni hart, ale sprawdza sie to pilnikiem po zahartowaniu i tu też trzeba mieć wyczucie jak, bierze ten pilnik. Nie może się ślizgać , ani też nie może łatwo zdzierać ostrza dłuta. Trzeba próbować i próbować , aż będzie dobrze. To jest moja fersja być moze inni mają lepszy sposób.
_____________________________________________________________
Na zdjęciu widać dłuta które naprzykład zmieniłem z orginalnych dłut ,które kupilem w sklepie. Są tam dwa zwykłe dłuta stolarskie orginalne.Kupiłem 3 dłuta po lewej stronie zdjęcia,i dwa z nich wyprofilowałem po swojemu. Były tanie może kosztowaly z 9zł , ale się udało nie narzekam dobrze się mi, nimi pracuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
zgred79
Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lututów
|
Wysłany: Czw 19:16, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
no ja obecnie jestem palaczem, a że lubie experymentować więc też się bawiłem w takie coś.
na początek zaczne od tego że pierwszy raz na gorąco wyprofilowałem sobie łyżke z czegoś co wyglądało jak diamentowa tarcza do szlifierki, a także robilem wielką maczete z resora od syreny - to także postanowilem zahartować.
dłuto z tarczy wyglądalo pięknie, jakby zdjęty kawałek zgroi z rycerskiego wdzianka, maczete wycielem szlifierką ( także miała ksztal piękny a ile mnie to pracy kosztowało) i jak ja się zdziwilem gdy maczete z resoru połamalem w gołych rękach, nie dawało mi to spokoju więc diamentową łyżke także musialem spróbować we własnych dloniach - czar prysł !!!! wszystko połamałem wrękach.
przypadkiem ktoś robił porządek w garażu i w moje ręce wpadla jakaś ksiażka akurat o metaloobrobce.
tu moja przygoda zaczeła się na nowo - z dobrym chyba już efektem.
wyczytałem że żelastwo można podzielić na trzy grupy twardości (powiedzmy że to umownie)
1 . pierwsze obrabia się na zimno to jest do 180 stopni (więc tu by pasował ten kawałek tarczy)
2 . drugie także twarde ale...(nie jestem chemikiem ani atomistą, ale na moje wyczucie tu kwalifikowal się już resor) obróbka do 300 stopni .
3. po wyżej ... dla nas nie przydatne.
tak więc ta grupa druga chyba najbardziej pasuje dla rzeźbiarzy, ztego co kiedyś słyszałem każde ciało ktore zaczyna świecić najpawdopodobniej ma coś od 300 stopni ale moge się i mylić, tak więc resor nagrzewalem maxymalnie do zaczerwienienia i to nie koniecznie w całości czy równomierności. resor jest zwykle zahartowany już dosyć a chodziło tylko o wygięcie .
moje kowadlo było z drewnianej dechy, wyżłobionej lekko szlifierką z tarczą flexową, rozgrzany resor kladlem na tym i wyginalem na tyle ile mi było potrzebne.
całą reszte robiłem za pomocą szlifierki i tarcz do metalu, przy czym obok nogi mialem wiadro z woda by co kilka sekund chłodzić resor i nie doporwadzić nawet na moment do zagrzania jego.
zrobiłem ich kilka, ale czas na nie użyty byl spory, tym razem mi dluto wyszło, ich produkcja sie nie zajmuje - ale moge powiedzieć że zrobilem i sluży mi już drugi rok.
końcowe lekkie hartowanie zrobilem nagrzewając je w podobny sposób ale studzac w węglu (miał )
tego tu jeszcze nikt nie sprzedał, dluto na kowadle z drewna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|